FINAŁ "BAŻANTARNIA XC 2002"
GÓRA CHROBREGO - 6.10.2002

Jerzy Kłoczewiak - główny napędowyNiniejszym podaję do bardzo oficjalnej wiadomości całej braci, że król Bolesław Chrobry niechybnie raczył pogniewać się na nas i potraktował przybyły kwiat rycerstwa bikerów wszelkiej maści, pogodą zwaną powszechnie "pod zdechłym psem".
My natomiast nie zamierzamy się na Jego Wysokość gniewać gdyż wyścig wywarł na przybyłych ogromne wrażenie i przeszedł do historii jako "extra błotny". Według sondażu przeprowadzonego przez niezależny ośrodek badania humoru, impreza w 51% wzbudziła niemały podziw wśród startujących. Pierwotnym założeniem całego cyklu było rozegranie wszystkich wyścigów na tej samej trasie, jednak uwagi jakie słyszeliśmy po kolejnych edycjach dawały nam dużo do myślenia i postaraliśmy się zrobić wszystko by chociaż podczas zakończenia sezonu w Elblągu było trochę wesoło. A było, oj było i to od samego początku.
Z samego rana, tak gdzieś około 7 mieliśmy poważny problem z wjechaniem samochodami na Górę Chrobrego i tuż po zdobyciu szczytu odeszła nam ochota do wszystkiego. Cały kunsztownie ułożony plan legł w gruzach. Jednak pomni faktu, że nie możemy zawieść ludzi którzy przyjadą, w serca nasze po krótkiej chwili niemocy wstąpił bojowy duch i rzuciliśmy się do roboty ze zdwojoną energią. Gdy przyszedł czas zapisów okazało się, iż zapisy będę musiał prowadzić sam. Momentami jednak nawet wiedziałem co robię i byłem w stanie rozpoznawać znajomych oraz prowadzić krótkie pogaduchy. Z przebiegu samego ścigania wiem niewiele bo docierały do mnie jedynie strzępy informacji.
Trochę o ludziach którzy w sposób bardzo znaczący wyróżnili się podczas naszej imprezy. Liczne i silne ekipy przyjechały do Elbląga z Kurzętnika pod wodzą Waldemara Gwiazdowskiego, Kartuzy poprowadził Zenon Hirsz. Dochodzi do tego Trójmiasto, Olsztyn i Bartoszyce. Rodzinnie najbardziej gorąco i spontanicznie prezentowali się Państwo: Gwiazdowscy, Dorsz i Bogdziewicz.


fot. Teresa Bogdziewicz - Gdańsk

Trasa ostatniego wyścigu przebiegała malowniczymi terenami o bardzo zróżnicowanym podłożu i jak to określił Jaromir Stępnowski z Redy "było: błoto, luźne błoto, błoto gliniaste, błoto rozjeżdżone i mokra trawa". Ponieważ jesteśmy bardzo skąpi dlatego też nie pozwoliliśmy wywieźć z Elbląga ani grama błota i trzeba je było zmywać na miejscu myjką podstawioną przez firmę CLEANER. W czasie samego ściganka krążyły słuchy o tym, że są jakieś problemy z hamulcami lecz sytuację przynajmniej częściowo rozwiązywała serwowana gorąca herbatka i kawa. Była też kiełbasa i to nie wyborcza, którą niektórzy piekli sobie przy ognisku rozpalonym grom wie jakim sposobem.
Frekwencja szczerze mówiąc przerosła nasze oczekiwania lecz myślę, że sprostaliśmy zadaniu. Ogółem 202 zawodników zostało sklasyfikowanych w generalce, a wśród nich znalazło się 22 twardzieli którzy wystartowali i ukończyli wszyskie cztery wyścigi i dla nich wielkie brawa. Trójka zawodników: Eugeniusz Bogdziewicz, Katarzyna Labon i Ewelina Piotrowska zdobyła maksymalną ilość punktów. Tą ostatnią zakład szklarski "MIŚ" uhonorował bardzo oryginalną szklaną statuetką dla najlepszego elbląskiego zawodnika. Sponsorzy dopisali i podczas dekoracji mogliśmy dzięki ich hojności rozdać całe mnóstwo nagród. Najpoważniejszym sponsorem okazała się firma
AMS s.c. SPORT GROUP - Marek Wrzau. Sama ceremonia trwała w nieskończoność i dostało się nam wiązanek słownych. Były wpadki do czego się szczerze przyznajemy lecz myślę, że je nam szybko wybaczycie. O czy nie napisałem musicie dopowiedzieć sobie sami. A najlepiej przyjedźcie i zobaczcie na własne oczy.


fot. Euzebiusz Szulta - Reda

Kończąc pragnę wyrazić serdeczne podziękowania wszystkim tym którzy pomogli w organizacji.
Dziękuję także tym którzy poprostu nie przeszkadzali.

HISTORIA BAŻANTARNI XC