.

MARATON MTB „WYSOCZYZNA ELBLĄSKA”
KADYNY - 14.07.2007 


IDEA ORGANIZATORA: Wychodząc naprzeciw „społecznemu zapotrzebowaniu” tudzież aby zaspokoić własne, narastające  coraz mocniej w tym kierunku ambicje ;) w 2007 roku klub nasz postanowił rozszerzyć swoją dotychczasową działalność i zorganizować maraton e-MTB. Wybór nasz padł na Kadyny, których to okolice posiadają wspaniałe tereny do tego typu imprez. W znakomity sposób przypominają one Bieszczady - dzika porośnięta lasem, poprzecinana stromymi jarami okolica, tworząca widoki niespotykane nigdzie więcej na północy kraju … aż prosi się o zorganizowanie tego typu imprezy.

ZAMYSŁ OBSERWATORA: - Ponieważ jeżdżę sobie trochę turystycznie po okolicy postanowiłem wybrać się do Kadyn w celu obserwacji maratonu.
Niby całkiem przypadkowo w piękny sobotni poranek spotkałem na Dworcu PKP czwórkę miłych bikerów wysiadających z pociągu. Okazało się, iż akurat zamierzali wystartować w owym maratonie. Doprowadziłem ich z dworca PKP via Plac Konstytucji do Kadyn na miejsce startu, fundując niniejszym zupełnie gratis 20 kilometrową rozgrzewkę.
Obserwacja okolic startowych ulokowanych na terenie byłej kadyńskiej stadniny koni wypadła obiecująco. Znając przebieg trasy wyruszyłem wspólnie z Tomkiem poruszając się w końcówce peletonu. Udaliśmy się drogą na skróty, by móc obserwować ich przejazd przez drogę Łęcze - Kadyny. Tu stwierdziłem, że utworzyła się prawdziwa wyścigowa czołówka. Poruszali się tak szybko, że niestety po kolejnym przemieszczeniu nie zdążyłem spotkać ich przy klasztorze. Górka klasztorna to arcydzieło matki natury i kilku ścigantów zaliczyło tam popularną glebę.
Kolejne przemieszczenie i na ładną godzinę zagnieździłem się w okolicach Wałów Tolkmita, gdzie był rozjazd na trasę Giga. Tu wszystko było widać jak na dłoni, a słońce paliło jak oszalałe. Zasadnicza grupa przejechała pięknie rozciągnięta. Udałem się kawałek w kierunku Nowiny gdzie swoistym ewenementem był przejazd przez Stradankę. Tu niektórzy zachowywali się wprost jak kaczuszki pięknie nurkując w wodzie. Powrót w okolice mety zaowocował tym, że zostałem poczęstowany przez organizatora posiłkiem regeneracyjnym. Po dekoracji zwycięzców Mega i wjeździe na metę czołówki GIGA udałem się grzecznie w drogę powrotną do Elbląga.
Maraton był jak mówili zawodnicy trudny, a trasa wręcz zaskakująca. Potwierdza to fakt, że jak podaje organizator spośród 128 startujących jedynie 84 zawodników ukończyło trasę - 61 Mega i 23 Giga.
Zdarzyła się jakaś dziwna historia historia z miejscami na Giga lecz mam nadzieję, że żaden z zawodników nie został nawet przez moment poddany procesowi gazyfikacji.


zdjęcia przedwstępne z doprowadzenia bardzo miłych uczestników maratonu
serdecznie pozdrawiam Monikę, Roberta, Wojtka oraz tego czwartego :-)
a to już bardzo poważne igraszki przedstartowe
   




na linii startu





zdjęcia z trasy

   




okolice METY

     
       

obserwator Darecki