Wyposażony
przez
Mikołaja w
wypasioną
czołówkę "Petzl"
stawiam się
na Placu
Słowiańskim
przeziębiony
z małą
temperaturą
oraz określonym limitem
czasu.
Oprócz
ścisłej alleycatowej
czołówki
na starcie
VII EINO
pojawiło się
tym razem,
aż trzech
debiutantów.
Bez zbędnych
ceregieli
organizator
Marecki
stwierdziwszy,
że wszyscy
stawili się
punktualnie
wyposaża nas
w pełny
komplet
startowy i
daje wyraźny
znak startu. Wariant
objazdu
wszystkich
10 punktów
już na pierwszy
rzut oka
wydaje się
bardzo
prosty.
Trasa
wygląda na
lekką,
łatwą,
przyjemną i
jak podaje
organizator
ma 15 km.
Powiem tak. Patrząc na moją dzisiejszą dyspozycję nie liczyłem na zajęcie jakiegoś porządnego miejsca. Bez zbędnych ceregieli zamawiam u Piotra małą pizzę i siadam sobie cicho w kącie. Gdy biorę do ust pierwszy kęs pizzy Marecki ogłasza, że wygrał niejaki Darecki - No nie mów!
Darecki |