Sprawę tabliczek hydrantowych miałem ogarniętą. Nie wymiękłem z powodu lekkiego deszczu i stawiłem się honorowo na starcie. Całą trasę przejechałem z Przemkiem który jako zawodowy księgowy już na starcie miał wielkie fory. Na domiar złego Marcin Ch. na mecie posługiwał się elektronicznym liczydłem. Mnie zadowala miejsce na pudle i nawet szpieg z Krainy Deszczowców nie rzucił na mnie żadnego uroku.
|