BYTÓW
17 KWIECIEŃ 2004

EKIPA ELBLĄSKIEJ STRONY ROWEROWEJ


Tradycyjnie na każdego Harpagana elbląska ekipa wyrusza w bardzo wczesnych godzinach porannych. Tak było i tym razem, zbiórka 3:30 - 150 kilometrów dojazdu i plan dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Żadnych obciążeń psychicznych oprócz wieczornego sms-a od Zeba "góra-dół-góra-dół" - spokojnie - damy radę. Sześciu gniewnych w aucie - Kościerzyna doskonała orientacja czyli 2 i 3/4 okrążenia ronda by wydostać się na drogę do Bytowa.
Rutynowe czynności przygotowawcze w bazie przebiegają w całkowitym spokoju. Plac zamkowy i ostatnie minuty - nadal całkowity spokój. 6:30 mapa trafia w moje ręce - przeniesienie punktów na kolorowy arkusz. Pojawia się południowy wariant koncepcyjny - no jest nieźle.

Ruszamy z Bytowa w kierunku Chojnic. Z miasta wyprowadza nas bezbłędnie Jarenty. Po prawej Udorpie tu odbijamy na Ugoszcz do stacji PKP (4 - 7:05). Postój pierwsza klasa czyli niezbędne minimum. Próba przebicia się do drogi na Chojnice przez Sierżno Wybudowania kończy się małym niepowodzeniem wobec czego nadkładamy nieco kilometrów by zdobyć (6 - 7:40). Olbrzymie zamieszanie na tym punkcie wykorzystuję na kilka fotek, Jerzy walczy tymczasem na śliskiej kładce z rozwaloną przerzutką. Victoria !
Wydostajemy się ponownie na na główną drogę i podążmy w kierunku Rekowa. Próbuję policzyć ludzi w peletonie - jest tego ze 20 sztuk! W prawo do Płótowa z zamiarem zdobycia Góry Siemieżyckiej, zadanie nawigacyjne ułatwiają piechurzy których mijamy - nie mogą wyjść z podziwu, że podjeżdzamy rowerami pod to wzniesienie
(11 - 8:06). Niestety nie decydujemy się na przyłączenie do odbywającego sie tam pikniku i obmyślamy arcyciekawy plan przebicia się do Gliśna Wielkiego - po skutecznym wprowadzeniu go życie objeżdżamy jezioro Kamieniczno kolejno mijając miejscowości Ciemno i Trzebiatkowa, docieramy do (19 - 8:53). Sprawa zdobycia kolejnego punktu jest prosta. Borzyszkowy - Ostrowite, zostaję 100 metrów za grupą w której nawigują Mariusz Kozłowski (Lawina) i Jarek Warda (Jarenty) - czemu nie wybrali skrótu? - szanują asfalt? - rozgrzeszając ich nie odbijam z premedytacją w lewo. Przed drogą na Smołdziny grupa wydaje się czekać na mnie - spokojne leśne drogi doprowadzają nas do (15 - 9:30).

52 kilometry - 25% punktów - 25% punktów wagowych - 25% czasu, a zmęczenia jakby nieco ...

Panowie na Luboń - piaski, Hamer Młyn - piaski. Co jest grane? Widocznie tak było zapisane w gwiazdach! Pojawia się ogromna myśl o sklepiku - Prądzonka, a zaraz potem (7 - 10:17). Drugi kontakt z Andrzejem Chorabem którego mijaliśmy pod prąd zaraz po zdobyciu 11 - teraz podobnie jak my też wydaje się być zaniepokojony gęstością leśnych duktów! Uff zdobywamy sklep w Sominach. Droga na kolejny punkt to prawdziwa katorga a jej ostatni fragment potwierdza wrodzoną "złośliwość" organizatorów. Dając z buta mam czas na przemyślenia i robienie zdjęć (20 - 11:20). Tuż za punktem kolejny mijany biker zadaje pytanie - "a to co za tramwaj?" - jedzie nas w jednej grupie tylko 12. Lasem, drogą i z uśmiechem na twarzy docieramy do miejcowości Róg - stara linia kolejowa doprowadza nas do (9 - 12:03). W drodze na kolejny punkt przecinamy trasę Kościerzyna - Bytów. W Nakli leciutko błądzimy gdzie bractwo pod pozorem zasięgnięcia języka próbuje zahaczyć o sklep - ale tylko próbuje! Do samej (13 - 12:38) wspaniały zjazd co niestety wróży niechybny podjazd.

95 kilometrów - przekroczone 50% czasu z wynikiem 9 pkt./29 wagowych - o zmęczeniu nie wspomnę.

Nowe siły wstepują w nas w pobliskim Parchowie - sklep, a w nim Jurek widzi siebie na pierwszej stronie Dziennika Bytowskiego - no pięknie. Zaaferowany prawdopodobnie tym faktem po przejechaniu mostu na Słupi popełniam błąd w nawigacji który szybko naprawia Lawina. Zachowałem się tak jakbym wyczuł kolejną porcją piaszczystego podjazdu i próbował go ominąć, a to jest najlepsza droga na (12 - 13:35). Przez Chośnicę i i Przylaski docieramy do Jasienia. O ja głupi ... - próbowałem przebić się na drugą stronę jeziora, nie wiem czemu skoro do (18 - 14:15) wiedzie prosta dobra droga na której spotykamy kolejny raz A.Ch. My postanawiamy objechać jezioro przez Czarną Dąbrówkę i Nożyno definitywnie rezygnując z 5. W Nożynie urządzamy regeneracyjny piknik by za chwil kilka dotrzeć bezproblemowo do (14 - 15:17). Plan w tym momencie zacieśnia się do jeszcze dwóch góra trzech punktów - czyżby totalna klęska? Unichowo - Gałęzów - Niepoględzie docieramy do (10 - 16:12) - punkt umieszczony na wale otaczającym kanał zasilający elektrownię. Następuje koszmar Gałąźni Małej i błądzenie wsród kilku domostw, za trzecim podejściem udaje się wyjechać na właściwą drogę prowadzącą w kierunku Wierszyna. Mijamy Świelubie i Górki gdzie skręcamy w lewo. Widać na drodze wymalowane ślady tutejszych wyścigów. Całkiem fajne górki mykamy z dziecinną łatwością. Punktem orientacyjnym do odbicia ma być gospodarstwo po lewej stronie - jest. Tu trzeba będzie kawałek brnąć przez teren, gdyż na mapie nie ma żadnej drogi. Rzeczywistość jest jednak bardzo piękna - wspaniała droga, a na punkcie Leszek Miazga którego w przypływie dobroci mało nie rozjechaliśmy (17 - 17:02). Krótkie pozowanie do filmu i dalej w drogę, wracamy wypróbowanym traktem do asfalu który prowadzi do Barnowa. Zatrzymuję sie tu na chwilę pod sklepem by przełożyć mapę, ktoś wpada do sklepu, a miejscowi z szkłem w ręku udowadniają, że to Baranowo a nie Barnowo. Ruszamy - czy jest szansa zaliczenia jeszcze jednego punktu? Siedmiu wspaniałych odbija w kierunku 8 by osiągnąć ją o 17:38 (udaje się to tylko 6 z nich - wielkie brawa). Nasza pozostała piątka wolnym, wycieczkowym tempem mija Jutrzenkę - Borzytuchom i Świątkowo - w oddali widać Bytów. Bardzo lubimy jechać z górki. Na dziedzińcu zamkowym kłębi się tłum kończący swoje zmagania - pierwsze relacje live - porównania. W bazie jeszcze tylko grochówka i naprawdę krótkie rozmowy z znajomymi - wystarczy jak na jeden dzień.

Jak było ?
Z mojej strony wspaniałe 188 km - 14pkt/49 - miejsce w czubie Harpaganowego wozu. Siedem dymów, dwa kryształy, ponad 40 zdjęć na trasie. Przeżyty najcięższy jak do tej pory Harpagan. A tak na boku to sami musicie sobie dopowiedzieć kto jechał w tym tramwaju oprócz 810.

do jesieni więc ...

FOTOREPORTAŻ ELBLĄSKIEJ STRONY ROWEROWEJ
 

DZIAŁ HARPAGAN