Głównym celem
spontanicznego rajdu
było godne rowerowe pożegnanie 2007 roku.
Wybór trasy zapadł w
chwili wyjazdu i był potem jeszcze lekko
korygowany. Wspaniałe miejscowe towarzystwo
wzbogacone o Katarzynę i Flasha już na wstępie
dla wprawy pokonało zerwany mostek na drodze do
Jagodnika. Dojechanie polami i lasem na "Smoki"
też miało swój urok. Szosa do Ogrodnik była
natomiast naprawdę śliska. Wjazd w Las Kadyński
to kwintesencja rowerowego smaku. Ponieważ
miejsce biwakowe zostało pieczołowicie wybrane
kiełbasiana uczta przebiegła w wielce podniosłej
atmosferze.
W drodze powrotnej zaliczyliśmy jeszcze brzeg
Zalewu Wiślanego. Trasa na której obowiązywał
50% terenowy wypas została bardzo spokojnie
przejechana ku ogólnej uciesze uczestników.
|