Marecki rozpoczął swój trzeci
organizatorski sezon
wycieczek rowerowych. Na dobry początek roku, pamiętając, że
nie ma złej pogody a są tylko źle ubrani ludzie Marecki
zaproponował wycieczkę do Anglit na Równinie Warmińskiej.
Opisał to zaś tak ...
Na rozpoczęcie wycieczkowego
sezonu 2008 pojawiło się na Placu Dworcowym siedmiu amatorów
styczniowej jazdy. Robert, Adam, Mirek, Kazik, Jurek,
Darecki i moja skromna osoba W trakcie jazdy, już w
Pomorskiej Wsi, dołączył do nas Marek Barchanowicz. I
wspólnie popedałowalismy dalej na wschód. Droga w okolicach
Zalesia nosiła jeszcze ślady zimy - było ślisko i leżały
płaty śniegu. Po wyjechaniu z lasu za Zalesiem asfalt był
już suchy i czysty. Przez Borzynowo dojechaliśmy do Marianki.
Z mapy wynikało, że czeka nas krótki, asfaltowy łącznik do
Stegien (nie mylić ze Stegną Gdańską). Jak się okazało w
praktyce - asfalt na mapie miał w rzeczywistości wygląd
drogi gruntowej, a dodatkowo była ona potraktowana maszyną
do układania rur wodociągowych. Jeżeli dodamy do tego
padający wcześniej deszcz to droga wyglądała opłakanie. Nie
zdziwiłem się więc jak Adam i Kazik oznajmili że oni wolą
dłuższą drogę, ale po asfalcie. Jak powiedzieli tak też
zrobili. W Stegnach jednak się nie pojawili, gdyż w sobie
znany sposób zmodyfikowali trasę wycieczki i tego dnia już
ich więcej nie widzieliśmy.
My zaś trzy kilometry dzielące nas od Stegien pokonaliśmy
spokojnym i wolnym tempem, czasami z konieczności pchając
nasze pojazdy. W Stegnach zobaczyliśmy zachowany dom
podcieniowy i następnie skierowaliśmy się dobrej jakości
szutrówką do Wikrowa, gdzie, jak wynikało z mapy, miał
znajdować się wiatrak. Po dotarciu do wsi i rozmowie z
miejscowymi ustaliliśmy ponad wszelką wątpliwość że w tym
Wikrowie wiatraka nigdy nie było. Wszyscy podawali nam
Wikrowo koło Elbląga, gdzie jak wiadomo wiatrak był ale
spłonął kilka lat temu.
Z Wikrowa przez Gulbity dotarliśmy do celu naszej
niedzielnej eskapady - Anglit. Dokonaliśmy krótkiej
inspekcji wsi, która sprawia dość przygnębiające wrażenie -
jest w niej bałagan i dużo zniszczonych lub zaniedbanych
zabudowań. Pałac znajduje się w centrum wsi nad oczkiem
wodnym. Jego jedna część wygląda na opustoszałą, w drugiej
zaś przebywają ludzie. Stan samego budynku oceniam na
dostateczny. Park pałacowy z kolei jest zarośnięty i pełen
dzikich drzew.
Po zrobieniu fotek i odpoczynku ruszyliśmy w kierunku drogi
Orneta-Pasłęk, którą dojechaliśmy do Pasłęka. Nie wjeżdżając
do miasta przez Rzeczną, Krosno, Dłużynę i Komorowo
Żuławskie dojechaliśmy do drogi nr ,,7". W planach był
jeszcze podjazd do Przezmarka i wjazd do Elbląga przez
Gronowo Górne, jednak plany zmieniliśmy i do Elbląga
wróciliśmy przez węzeł Elbląg-Wschód. Trzeba przyznać, że w
niedzielę jazda ,,siódemką'' jest nawet przyjemna.
W Elblągu byliśmy wczesnym popołudniem po przejechaniu 73 km
w czasie 3 godzin 47 minut ze średnią 19,27 km/h.
Trasa:
ELBLĄG - Pomorska Wieś - Zalesie - Borzynowo - Marianka
- Stegny - Wikrowo - Gulbity -
ANGLITY - Kupin - Pasłęk - Rzeczna - Krosno - Dłużyna
- Węzina - Komorowo Żuławskie - Janów -
ELBLĄG
Marecki
|