Pomimo
lekkiego przeziębienia oraz małego mrozu ( -4
) zdecydowałem się pojechać nowym żuławskim szlakiem szalonych bikerów.
Po drodze do Szaleńca zaliczyliśmy stary
wypróbowany fikuśny most na Tinie, drogę o
podejrzanej nawierzchni oraz dziwne domy.
Szaleniec
został zdobyty, a tablica z nazwą miejscowości
po skrupulatnym badaniu okazała się być
obrotową. Miejscowy sołtys gotów był wyjaśnić,
że to na okoliczność odpierania kolejnych ataków
samozwańczych szaleńców. Zaliczając stary
cmentarz pomennonicki ruszyliśmy w kierunku
Starego Pola poruszając się miejscowymi brukami,
tudzież (modne słowo) wypasionym
asfaltem.
Jurek sobie znanym sposobem sterroryzował
niedzielnych szalonych nikczemników i polecił
ruszyć do Królewa w celu zaliczenia odpustu
zupełnego za podziwianie krzywej wieży
miejscowego kościoła. Tam desygnowaliśmy na chór
jednego z naszych wirtuozów w celu jak to się
mówi "in concerto". Nie pozostało nam nic innego
jak udać się niezamierzonym odcinkiem specjalnym
do jedynie słusznej pustelni w celu odbycia
rytualnego ogniska.
Najedzeni i lekko zziębnięci po drodze do
Elbląga zerknęliśmy krótko na miejsce niedawnej
lodowej przeprawy przez Nogat, zbadaliśmy mały
odcinek żuławskiej drogi oraz okolice
kościoła w Jegłowniku.
Szaleni uczestnicy
(kolejność niby alfabetyczna) - Darecki,
Jurek, Krzysztof, Marecki, Marek, Mirek, Robert.
Pokonana trasa:
Elbląg - Karczowiska - Gajewiec - Markusy
Kolonia - Różany - Rozgart -
Szaleniec - Kławki - Krzyżanowo - Stare Pole - Królewo
Malborskie
- Janówek -
(ognisko) -
Letniki - Ząbrowo - Jegłownik - Wikrowo -
Helenowo - Elbląg (czyli szalone acz
dobre 62 kilometry)
Darecki
|