Wyruszyłem samotnie i trochę na sportowo na Wysoczyznę
Elbląską by spotkać uczestników
VI NORDSZONIADY.
Po drodze dokonałem kalibracji swojego licznika na słupkach
pomiarowych od Zajazdu do Krasnego Lasu. Wynik był bardzo
pozytywny.
Następnie zaczaiłem się zgodnie z planem czasowym oraz zapodaną
przez organizatora mapą
trasy marszu w okolicach Łęcza, Próchnika i Jeleniej Doliny.
Niestety nie dane mi było napotkać żadnego z uczestników.
Telefon organizatora cały czas wykazywał brak zasięgu.
Jedynym pozytywnym aspektem wyjazdu było napotkanie
pierwszego tegorocznego bociana. Potrząsnąłem mocno
portfelem i żeby nie było za wesoło, chwilę potem złapałem
kapcia w przednim kole.
czujny lecz tym razem niepocieszony kibic - Darecki
|