Organizatorem Rajdu było
Stowarzyszenie Łączy Nas Kanał -
Lokalna Grupa
Działania w Elblągu.
Całością Rajdu dowodził
Komandor Rajdu, Marek Kamm popularnie zwany w elbląskim
światku bikerskim Mareckim.
Poprowadził osobiście
najdłuższą trasę której przebieg relacjonuje właśnie
tak:
Na miejscu zbiórki przy
rondzie Kaliningrad pojawiłem się już o 7.30 bo słusznie
przewidywałem, że czynności biurokratyczne w postaci
sprawdzenia listy obecności , rozdania mapek i dopisania
nie zgłoszonych wcześniej uczestników pochłoną mnóstwo
czasu. W sumie pojawiło się 61 osób, czyli około 30
musiałem zapisać.
O godzinie 8.10 pierwsze 15 osób wyruszyło na trasę i
była to jedyna w miarę poprawna ,,15’’. Dalej grupa
potoczyła się spontanicznie i w szyku bardzo dowolnym,
zostawiając mnie samego na parkingu :-].
Wiedziałem, że 3 km podjazd do Przezmarka pozwoli mi
dojść część grupy, a poza tym zdążyłem wcześniej
zapowiedzieć, że przy kościele w Przezmarku wszyscy
obowiązkowo zatrzymują się.
Tak więc postanowiłem zamykać cały peleton i mieć
baczenie na tyły. Podjazd do Przezmarka odbył się w
gęstej mgle, która uniemożliwiła podziwianie panoramy
Jeziora Drużno.
W Przezmarku był już policyjny radiowóz, który miał nam
ułatwić przejazd przez DK ,,7’’ w Komorowie Żuławskim.
Zrobiliśmy kilka fotek i spokojnie ruszyliśmy za
policjantami. Przejazd w Komorowie mieliśmy komfortowy,
wszak niecodziennie blokuje się dla rowerzystów drogę
krajową :-).
Od Komorowa, gdzie wjechaliśmy na niebieski szlak, do
Węziny droga wiodła asfaltem, potem pojawiły się płyty
,,jumby’’. Jechałem w otoczeniu kilkunastu osób, reszta
grupy pędziła z przodu. Tak pędziła, że w Klepie zdążyła
wjechać na most nad Kanałem Elbląskim i na skróty
chciała jechać do Jelonek.
Udało mi się ich powstrzymać i przez chwilę cała grupa
jechała w kierunku Karczowizny i Rodowa. Parcie na jazdę
sportową było jednak zbyt duże, z niektórymi osobami
zobaczyłem się dopiero w Markusach :-).
W międzyczasie spostrzegłem zbliżający się statek
żeglugi ostródzko-elbląskiej, co dawało szansę na
obejrzenie w ruchu pochylni Jelenie. Nie dla wszystkich
bowiem widok pracujących mechanizmów był znany i
oczywisty. Na Jeleniach postanowiliśmy jednak jechać
dalej, bo grupa podzieliła się na kilka podgrup i część
była już na pochylni Oleśnica. Tam była ostatnia
możliwość zobaczenia pochylni w ruchu i to nam się
udało, bo na szczęście pojawiły się dwie żaglówki.
Dzięki uprzejmości obsługi mogliśmy zajrzeć do
maszynowni i podziwiać sprawne i doskonale
zakonserwowane pracujące mechanizmy.
Z Oleśnicy dalsza droga wiodła przez pochylnię Kąty do
pochylni Buczyniec, gdzie obejrzeliśmy bazę
rekreacyjno-biwakową i nie zrobiliśmy fotek obeliskowi
twórcy kanału inż. Steenke, bo zażądano od nas po 5 zł
za bilet. Niektórzy użyli więc obiektywów z zoomem :-).
Z Buczyńca pojechaliśmy lasem do wsi Buczyniec, a potem
elegancką szutrówką dotarliśmy do Rychlik. Tutaj
nastąpiło spotkanie pod lokalnym sklepem z jedną z
grupek i w nieco większym towarzystwie popedałowaliśmy
dalej. Przejechaliśmy przez Wysoką i za Grądowym Młynem
postanowiłem zatrzymać grupę przy pałacu w Powodowie.
Wymagało to wspięcia się na wyżyny moich umiejętności
rowerowych, czyli pędziłem z prędkością ponad 40 km/h ,
a nawet poprawiłem swój wynik tętna maksymalnego.
Udało mi się dojść prowadzącego i po sprawdzeniu, czy
właściciel pozwala, wjechaliśmy na teren pałacu z
parkiem dworskim. Rezydencja sprawia bardzo dobre
wrażenie, widać że jest zadbana i starannie
pielęgnowana. Obecnie jej właścicielem jest jeden z
największych elbląskich biznesmenów. Zaprezentował on
bardzo sympatyczne podejście do niespodziewanego najazdu
rowerzystów, a nawet zapraszał w przyszłości do częstego
odwiedzania Powodowa.
Z Powodowa pozostało kilka kilometrów do mety w
Markusach, gdzie z moja grupą końcową pojawiłem się o
godzinie 13.40. Jak się dowiedziałem na miejscu, pierwsi
,,sportowcy’’ byli o 12.10.
Tutaj grupa uległa całkowitemu rozproszeniu, a ja mogłem
wziąć się za przygotowanie do prowadzenia konkursu
wiedzy o Mennonitach, Żuławach i Kanale Elbląskim.
Dzięki pomocy koleżanek ze Stowarzyszenia ,,Łączy Nas
Kanał Elbląski’’ konkurs przebiegał sprawnie,
uczestniczyło w nim 7 osób, a zwyciężczyni odpowiedziała
poprawnie na wszystkie 5 pytań. Nagrodami był sprzęt
rowerowy przygotowany przez sklep rowerowy ,,NEKSUS’’ i
sprzęt turystyczny ze Stowarzyszenia.
Potem nadszedł czas na małe co nieco w postaci kiełbaski
grillowanej i puszki Pepsi :-). Droga powrotna wiodła z
opiekunem drugiej trasy elbląskiej, Robertem ( on miał
,,jedynie’’ 100 osób w większości dzieci i młodzieży) i
prowadziła przez Jezioro i Karczowiska Górne do Elbląga.
Po drodze omówiliśmy nasze wrażenia i spostrzeżenia. Ja
miałem uwagi do stylu jazdy większości uczestników,
którzy pomylili krajoznawczą jazdę turystyczną z
wyścigiem kolarskim, Robert zaś zwrócił uwagę na
katastrofalny nieraz stan rowerów dzieci i młodzieży (
rodzice, jak Wam nie wstyd ;-) oraz braki w podstawowym
wyposażeniu , czyli nie posiadanie dętek, pompek i
łatek.
Te drobiazgi nie wpłynęły jednak na ogólnie bardzo
pozytywną ocenę całej imprezy, która potrafiła
zaktywizować prawie 250 osób do ruchu na świeżym
powietrzu, a której komandorem miałem być przyjemność
:-).
|