Robocza nazwa Rajdu brzmiała "Kamień z Trzema
Krzyżami".
Poranek zaskoczył
wszystkich ukazując, że oto nastała rowerowa
epoka lodowcowa i będzie możliwość pierwszej
jazdy po świeżym śniegu. Pełni
wigoru i w doskonałych humorach ruszyliśmy
według założeń organizacyjnych na
poszukiwanie tajemniczego "Kamienia z trzema
krzyżami". Liczebność trupy rowerowej
podczas całej trasy statystycznie wahała się pomiędzy 11, a 13 duszami.
Początek trasy
prowadzący ulicami Robotniczą, Browarną i
Mazurską był niestety nieco maziowaty lecz całkiem
znośny. W Rangórach odbiliśmy planowo na teren Wysoczyzny
Elbląskiej i miarę zagłębiania się w teren
śnieżna pokrywa wyraźnie przybierała na swoich
puszystych rozmiarach. Z przyczyn jak najbardziej
obiektywnych po pokonaniu specjalnego odcinka terenowego do
Pagórek organizator Marek wspaniałomyślnie
postanowił nieco zmodernizować i skrócić trasę
wypadu i wylądowaliśmy w Milejewie.
W Nowym Monasterzysku napotkaliśmy dzieciaka
ujeżdżającego wspaniałą
dziwną rowerową samoróbkę a'la rower poziomy.
Po dotarciu do Starego Monasterzyska, jak nakazuje staropolska grzecznościowa
tradycja postanowiliśmy zasięgnąć języka wśród miejscowych.
Miejscowy w randze sołtysa wyłożył nam
topograficznie kawę na
ławę, my trzymając się ściśle jego
wskazówek ruszyliśmy spokojnie w dziewiczy teren.
Ja w lewo, gawiedź, że prosto. Moje stare
rowerowe powiedzenie kolejny raz
pokazało, że jak nie posmarujesz to daleko nie
pojedziesz. Jak tłumaczy ci miejscowy aborygen
to szanse mogą jedynie spaść. Błądząc wśród pól o podejrzanym
podłożu spory odcinek
musieliśmy pokonać z buta. Po fragmencie określanym
jako układ "w gęsiego" musieliśmy
niestety rozwinąć rowerową
tyralierę jednocześnie zataczając spore koło
wzdłuż strumyka w okolice punktu wyjścia.
Poddać się to jednak nie w naszym stylu. Przez
małą chwilę poruszając się pośród młodych
świerków i starych buków, czuliśmy nawet w powietrzu bliskość
kamienia. Niestety jedynym efektem dzisiejszych
działań poszukiwawczych było odnalezienie starej wanny
którą ku uciesze gawiedzi ujeździł Robert.
Kompanijne
ognisko pomimo problemów z rozpaleniem wyraźnie
poprawiło nasze humory. Po degustacji kiełbas
ciężko było ruszyć w drogę powrotną do
Elbląga gdyż niektórym koła przymarzły do
elementów hamulcowych.
W drodze powrotnej odczuliśmy lekko minusową
temperaturę.
Trasa:
Elbląg - Rangóry - Próchnik - Pagórki -
Ogrodniki - Milejewo - Majewo - Nowe
Monasterzysko - Stare Monasterzysko -
zamiast kamienia stara wanna -
wzdłuż drogi 22 - Kwietnik - Dębica - Elbląg.
comentator - Darecki
|