Na dzisiejszy dzień zaplanowałem sobie spoko luzik jazdę
„do” lub jak kto woli „na” Święty Kamień.
W planie miało być lekko, łatwo i przyjemnie więc
puściłem ogłoszenie.
Impreza przy udziale 6
śmiałków była się odbyła.
Dołączyli do mnie Marek, Rafi, Artur, Bartek i Krzysiek.
W pewnym momencie dałem się zwieść nieco i po
drodze do celu zafundowaliśmy sobie dodatkowe atrakcje.
Pierwsza to pokonanie uroczo ubłoconej Białej Drogi.
Słysząc zgrzytające łańcuchy
bluźniłem nieco i pomstowałem, zresztą nie ja jeden. O tym kto
został dzisiaj obrany "Rowerowym Marudą" w temacie
"ulepszania" planów przez grzeczność nie wspomnę.
Druga dodatkowa tym razem pozytywna atrakcja to frajda w
postaci obserwacji lądowania poduszkowca SG na plaży w
Tolkmicku. Pewien z uczestników żartobliwie zapodał, że
to On załatwił specjalny pokaz. Jako laik w temacie mogę
śmiało stwierdzić, że do szczytu doskonałości służb
naszych narodowych w kwestii desantu na plażę
to braki w podstawowym wyszkoleniu były aż nadto
widoczne. Dobrze, że nikogo nie aresztowano podczas
fotografowania strefy tajnej. Na co idą moje nasze
podatki zobaczyłem na własne oczy.
Bezpośredni dojazd do Świętego Kamienia wskazywał na to,
że ktoś pruł już tam przed nami. A i owszem spotkaliśmy
Roberta.
Na plaży przy Św. Kamieniu czekał nas tajemniczy napis i
chwila wytchnienia.
W drodze
powrotnej nastąpił rekonesans przebudowywanej drogi
503.
Po powrocie do Elbląga niestety czekała nas myjka.
Darecki