KAMIEŃ TRZECH KRZYŻY
Marek_B
- 07.04.2013


Kwietniowa rowerowa niedziela spędzona w miłym towarzystwie. W planie kolejna próba zdobycia „Kamienia Trzech Krzyży” oraz ognisko z pieczeniem kiełby.
W dzisiejszej wycieczce uczestniczyli: organizator Marek_B, Fish, Agniecha, Krzysiek, Marcin, Paweł, Maciek, (Tomar i Kudłaty). Spod biedronki wystartował nas OF Marecki.
Najpierw wspinaliśmy się na Wysoczyznę trasą przez Krasny Las, Łęcze, Pagórki, Ogrodniki do Milejewa. Przez Majewo dotarliśmy do berlinki. Tu opuścił nas Tomar pomykający na szosówce. Tomar miał dzisiaj motyle w głowie lecz nic więcej nie powiem.
Drogą technologiczną dotarliśmy do leśnego duktu prowadzącego do kamienia KTK, nie ma, że boli trzeba było odbić w teren. Kilometr z nawiązką, z buta w jedną stronę w kopnym śniegu zrobiło swoje. Kamień został odkryty i zdobyty. Wspomnieliśmy też Rafiego, tego co to mu się znudziła jazda prawą stroną. W drodze powrotnej przysiadłem sobie na chwilę by wytrzepać śnieg z pantofli i wytrzepałem go „bardzo dokładnie”. Dojazd do miejsca ogniska sponiewierał nas błotnistymi kałużami przemieszanymi przymarzłym śladem traktora nieznanej marki.
Rozpalanie ugnia poszło całkiem sprawnie i natenczas dojechał Kudłaty i ….
Tu okazało się, że oprócz butów wytrzepałem aparat. Nerwowy Spoko Luzik !!! Spokojnie upiekłem solidną porcję kiełbasy i spożyłem ją w atmosferze wsparcia i opowieści kto co, kiedy i jak zgubił. Bractwo stwierdziło, że aparat musiał polec w momencie trzepania butów i postanowiło, że aparatu trza poszukać bo sprawiedliwość musi być po naszej stronie.
Ruszyliśmy i każdy wypatrywał jak mógł. Aparat odnalazł Krzysiek w miejscu które wstępnie było podejrzane. Aparat był poważnie wychłodzony lecz w dobrym stanie i nie wymagał reanimacji. W tym czasie Fish w warunkach polowych centrował moje tylne koło.
Berlinką do domu. Agniecha w pewnym momencie zboczyła i odjechała do swojej Noretki. My w lekkiej wiosennej śnieżycy wróciliśmy do Elbląga.

Darecki    

Fotki ESR


 

ARCHIWUM