Korzystając z niedzielnego
wolnego czasu postanowiłem nieco zaszaleć. Pod wodzą Artura
zrobiłem taką oto trasę.
Już na samym początku trasy
uzupełnieni treningowo przez Tomara "zupełnie niespodziewanie" spotkaliśmy grupę znanych
rowerzystów z Elbląga pod wodzą Mareckiego. Nie wiem czemu
Artur zdecydował się puścić mnie na pokonanie kilku bardzo błotnych
odcinków terenowych. Tomar z przyczyn politycznych odbił w
Zajączkowie.
Pomiędzy Borzymowem i Aniołowem, a jakże zupełnie
przypadkowo natrafiliśmy na rozpalone
ognisko, a że mieliśmy akurat przy sobie po kawałku starej
kiełbasy więc zrobiliśmy sobie małe pieczyste.
Na koniec wyjaśniła się sprawa taplania w błocie. Artur miał
zamówioną myjkę.
Jak to się stało, że dziś
zaliczyłem kolejną tegoroczną stówkę?
Darecki
|