Elbląscy rowerzyści nie lubią się nudzić w Święta. Tomek i Artur zorganizowali dwie różne jazdy z
jednym celem podróży. Oczywiście podpiąłem się pod tych
co to zamierzali zrobić więcej. Pod wodzą Artura
pogoniliśmy złapać króliczka. Łapanka okazała się
skuteczna w Lipinkach. Potem wspólnie z Grupą Tczew
dotarliśmy do Wiercin na piknik. Grupa Tomka już tu
była i wiodła prym. Piknik był ku jakiejś czci i organizatorzy
przywieźli z sobą nawet kajaki.
Po małym popasie ruszyłem do domku z małą ekipą i to
nie najkrótszą trasą. W Bielniku zdołaliśmy zatrzymać
Roberta który natenczas jechał na Księżyc.