Mikołajek
miał bardzo fajny i sprytny plan by pokazać mi jakimi prawami rządzi się "Kaszubska
Włóczęga". Uzyskawszy łaskawe pozwolenie Władzy
Najwyższej popuściliśmy cugle i z "Nieznajomym" Dawida
Podsiadło "potojotowaliśmy" się do Borska.
Organizatorzy
spokojnie niepozorni, a atmosfera lekko uśpiona. Lasy,
jeziora i trochę znajomych na starcie. Mapka nieco kaprawa lecz ciekawa
terenowo. Już na starcie Misiek zapowiada pływanie
13-11.
Spokojnie ruszamy i pierwszy punkt zdobywamy w
towarzystwie Tomków Dwóch. Osobniki te przewijają się
jeszcze przez kilka punktów lecz czuję w kościach, że
mamy lekką przewagę psychologiczną.
Na 13 Misiek zamiast zająć się szukaniem punktu rozbiera
się i daje wpław na 11, co nie jest zabronione w
regulaminie. Kilka innych osób w podobny sposób zagrało
na nosach zaskoczonym organizatorom.
Dalsza jazda daje mnóstwo przyjemności poznawczych
terenu. Nawigujemy wspaniale wybierając kolejne punkty
wśród których 19 zaliczamy nieco szczęśliwie. Łapie mnie
lekki kryzys na drodze do 7 i ciągnie się, aż do 8 gdzie
z ciekawości nabieram wody w buty.
Odżywam i w dalszej walce mocno daję rad, a towarzyszy
nam jeden z Tomków Dwóch. Przejazd przez wyłączone
lotnisko w Borsku to mój pomysł i dobrze, że nas
motocykliści nie rozjechali.
Kolejne punkty to urocza kwintesencja wspólnej
nawigacji. Z Miśkiem rozumiemy się do samego końca i
nawet robimy sesję foto z tablicą "Borsk".
Oczywiście, że żałuję
niespełnionej stówki. Na zakończeniu jesteśmy bardzo
dumni i występujemy w światłach jupiterów. Ten trzeci na
pudle to znany "szwedzki kucharz" :-)
Podziękowania należą się
całemu Zespołowi ORGANIZATORÓW oraz wszystkim napotkanym
natenczas na starcie, trasie i mecie zawodnikom.
natenczas już pewny
spójności sił, znany litewski nawigator - Dareckas
Strona Imprezy -
Kaszubska Włóczęga