ZIMOWY RAJD GRT & ESR
WYSOCZYZNA ELBLĄSKA -  05.02.2006
  czyli - NIE MA CO PŁAKAĆ NAD ROZLANYM ŻURKIEM

TRASA:      Elbląg - Gronowo Górne – Nowina – Przezmark – Sierpin – Wilkowo - Pomorska Wieś – Kamiennik Wielki – Milejewo – Ogrodniki – Pagórki – Łęcze – Kadyny - Łęcze – Próchnik – Krasny Las – Zajazd - Bielany - Elbląg


Początek zapowiadał się na zupełnie przyzwoity remis - na chwilę przed przyjazdem SKM-ki na GRT czekała szóstka elblążan. Na wstępie pomimo liczebnego remisu mieliśmy przewagę w postaci dziewczyny w swoim składzie. Wielkie dzięki dla Asi za jej pierwszy raz i odwagę.
Muszę powiedzieć, że desant zaskoczył mnie całkowicie i bardzo przyjemnie, gdyż na peronie zostałem potraktowany oryginalną koszulką GRT - wyróżnienie to traktuję jako wielki zaszczyt.
Po porcji fotek ruszyliśmy spokojnie w trasę, muszę z wielką przykrością stwierdzić - na odcinku ulicy Grunwaldzkiej zginęła mam niestety jedyna women. Warunki pogodowe sprawiły, że trasa stała się zdecydowanie trudniejsza niż zakładały to najśmielsze plany. Wielkim pocieszeniem był dla mnie fakt, że mogłem spotkać się koło w koło z Bartkiem Bobrem (wystarczy zerknąć na klasyfikacje Harpagana).
Za Gronowem Wielkim rozpoczęliśmy podjazd na Wysoczyznę. Pierwszy punkt postojowy w Przezmarku okazał braki sprzętowe i jeden z przyjezdnych gości musiał niestety zawrócić z powodu scentrowania koła. Po przejechaniu przez Sierpin i Wilkowo do miasta powróciła kolejna dwójka elblążan.
Reszta niepomna zalegającego białego puchu udała się do Pomorskiej Wsi. Aby dotrzeć do Milejewa przez Kamiennik trzeba było pokonać jak się okazało "odcinek specjalny do berlinki" - jakież było jednak nasze zdziwienie gdy na tej drodze zobaczyliśmy pług odśnieżający. Euforia minęła jednak bardzo szybko gdy okazało się, że po świeżo odśnieżonej drodze jedzie się o wiele gorzej. Urozmaiceniem okazał się jeszcze fakt śnieżycy, która od tej pory towarzyszyła nam jedynie z krótkimi przejaśnieniami. Milejewo, Ogrodniki i tu opuszcza nas niestety Marecki.
Najtrudniejszym w całej trasie okazał się odcinek pokonywany do miejscowości Pagórki (koleiny, zaspy i zamieć) - potem po przejechaniu przez Łęcze było już tylko z górki.
Kadyny czyli punkt kulminacyjny rajdu osiągneliśmy w całkiem dobrym humorze. Wizytacja w "Oberży Cesarskiej zakończyła się sporym zamieszaniem (czytaj: akcja kanapki) - jednak to był pikuś przy efektownie rozlanym żurku, że o spalonych przy kominku rękawicach Fransa już nie wspomnę.
Czas był by ruszyć w drogę powrotną czyli na początek zaserwowaliśmy sobie podjazd do krzyżówki Kadyńskiej, gdzie warstwa śniegu w ciągu zaledwie dwóch godzin wzrosła o dobre dziesięć centymetrów, a napchane żołądki dodatkowo ciążyły. Z powodów czasowych nie zdecydowaliśmy się na zjazd do Suchacza lecz podążamy już prosto do Elbląga poprzez Łecze, Krasny Las, Zajazd i Bielany. Trasa jest w tym miejscu bardziej przejezdna więc oszczędziwszy kilka minut, żegnamy elbląskiego  ::SK:: Arka i zahaczamy jeszcze o Galerię EL i pozostałości po rzeźbach w śniegu. 
Ostatnie chwile na dworcu, czyli oglądanie sprzętu i rozmowy o następnym razie .... 

 

wspólne 62 kilometry z zajefajną średnią 15 km/h 

dziękuję serdecznie wszystkim uczestnikom zimowego rajdu po Wysoczyźnie Elbląskiej i naprawdę nie ma co płakać nad rozlanym żurkiem ...

Darecki

     

zdjęcia

Mareckiego
  

 jeżeli jeszcze nie widziałeś zobacz koniecznie
znacznie barwniejszą relację Fransa z GRT