Plan zakładał powrót
do tradycji -
jeździło się
1 maja nad Jezioro Pierzchalskie.
"Deszczowy dzień ulicą szedł,
spotkałem go, cholerny pech" - śpiewał dawno temu Rysiek Riedel
z Dżemem.
Ogłoszenie poszło do ludzi więc z bólem serca patrzę na padający
za oknem deszcz. Udaję się na miejsce zbiórki i zastaję
jedynie Mareckiego. Gdy knujemy wstępny plan odwoławczy, zjawia się
jeszcze elbląska dwójka bikerów: Tomek i Mariusz. Miny mamy
prawdziwych deszczowych twardzieli, toteż jazdę uzależniamy od
przyjazdu ludzi z trójmiasta. Pociąg wolno wtacza się na peron i
"niestety" widzimy rowery i trójmiejską piątkę w składzie:
Paulina, Maciej "Satan", Adam oraz dwóch Michałów. Powstały na kolanie
plan awaryjny zakłada więc poszukiwanie pogody w
okolicach Młynar.
Na podjazdach w Przezmarku jeden z
Michałów rodem z Bułgarii bardzo wyraźnie słabnie. Niestety
wychodzi brak nawet turystycznego przygotowania, musi
się poddać i zawrócić do Elbląga. Reszta zaś w wyśmienitych
poniekąd nastrojach dociera do Młynar. Tu kiełbasiani niedowiarkowie
rozpoczynają buszowanie po sklepach, dodatkowo zaś wskutek
zapowiedzi pierwszych promieni
słońca zaopatrujemy się w zalecane napoje izotoniczne.
Po wjechaniu szutrówką w Lasy Zaporowskie Tomek Jurewicz prowadzi nas do
"Grubej Kaśki", sosny która imponuje swoim obwodem i którą
trzech chłopa obejmuje tylko dzięki długim rękom Mareckiego.
Zahaczamy jeszcze o pamiętny harpaganowy punkt 15, który był
zlokalizowany na sztucznej wyspie. Tempo jazdy wzrasta, gdyż
wszyscy myślą jedynie o jakże obcej i brudnej polityce oraz o
ognisku i kiełbasie. Tym razem na miejsce obozowiska wybraliśmy wraz z
Tomkiem ścieżkę dydaktyczną przy jeziorze która zaskakuje
wspaniałym zagospodarowaniem. Ognisko zostaje rozpalone w
błyskawicznym tempie i sielski piknik trwa w najlepsze, a rozmowy - praktycznie o wszystkim.
Kto mógł, a nie był wykrecajac się pogodą niech tylko żałuje :-)
Droga powrotna pierwotnie świadomie pozostawiona bez konkretnego planu,
stanowi nawet dla mnie pewne odkrywcze zaskoczenie. Prowadzi Tomek, spory
odcinek to leśne i polne drogi którymi, wstyd się przyznać
niestety jeszcze nie jechałem - jaki to ze mnie niewdzięczny
miejscowy aborygen. Wiedziałem o nich, a teraz zobaczyłem live i naznaczyłem
bieżnikiem 1,95. Przejeżdżamy kolejny harpaganowy punkt -
tym razem to jest 11, której podczas Harpagana niestety nie
miałem czasu zaliczyć, (zrobiłem to wiedziony wrodzoną
ciekawością zaledwie kilka dni później, tak, tak
po owym pamiętnym 25 Harpaganie, ).
W Nowym Monasterzysku Tomek opuszcza grupę i jedzie samotnie do
Pasłęka. My przekraczamy "berlinkę", w Majewie okupujemy sklepik
wykupując ostatki niegazowanej wody mineralnej, rozmawiamy
swojsko z miejscowym dziadkiem. Dalej Milejewo i Ogrodniki oraz
aby dopełnić dystansu Pagórki i Łęcze. Powrót do Elbląga ciągiem ulicy Fromborskiej to
prawdziwa przyjemność, po drodze mijamy zresztą mnóstwo
rowerzystów. Ponieważ zostało nieco czasu do odjazdu
pociągu zajeżdżamy jeszcze na plac Jagiellończyka, a potem na Stare
Miasto. Na bulwarze Zygmunta trwa pierwszomajowa impreza - Satan
jest zachwycony kapelą która gra jakieś sia-la-la i trzeba go
siłą ciagnąć na dworzec :-)
W sumie rajd można nazwać totalnym lightem lecz przebyte 100
kilometrów zdaje się temu przeczyć. Jazda w kameralnej grupie
też ma swoje dobre strony - brak wszelkiej maści oszołomów
wyraźnie uspakaja.
- wszystkim
uczestnikom dziękuję i pytam o kolejny raz
Przebieg trasy: |
Elbląg -
Gronowo Górne - Nowina - Przezmark - Sierpin - Wilkowo -
Pomorska Wieś - Zastawno - Zaścianki - Młynary -
Kolonia Stare Siedlisko - Stare Siedlisko -Zaporowo - Jezioro Pierzchalskie -
Zaporowo - Kurowo Braniewskie - Błudowo -
Stare Monasterzysko - Nowe Monasterzysko - Majewo - Milejewo -
Ogrodniki - Łęcze - Elbląg /Jelenia Dolina/ - /Próchnik/ - /Krasny Las/ -
/Zajazd/ - /Bielany/ - Elbląg |
|