PAMIĘTAŁEM TAK, JAK
MAM TO ZAPISANE W SERCU . . . |
... uczczcić pierwszą rocznicę śmierci
tego który sam siebie nazwał
WIELKIM ZEBEM |
Euzebiusza poznałem
w 2000 roku podczas jednego z wyścigów
organizowanych w Bażantarni. Jechaliśmy pierwsze
wspólne MTB XC ścigając się i rozmawiając
wesoło. Potem było wiele spotkań, kilka
wspaniałych wspólnie przejechanych Harpaganów.
Gdy organizowałem BXC to między innymi właśnie
Zeb tworzył atmosferę imprezy. Pamiętam jego
ostatni start w BXC. Pamiętam październik 2005,
gdy celowo opóźniałem dekorację by Zeb mógł
zdążyć zobaczyć Alana na najwyższym stopniu
podium.
2 maja 2006 niestety już nie
zdążył
Upłynął
niepozorny rok podczas którego, wielu
tak wiele zapomniało. To jednak jest zupełnie
nieważne. Wraz z Mareckim ruszyliśmy wspomagani
stukotem kół pociągu w kierunku trójmiejskim.
Frans z GRT przeprowadził "Wielu Wielkich" przez
północną część Trójmiejskiego Parku gdzie udało
mi się rozpoznać fragment trasy
z gdyńskiego maratonu. Wspaniałe tereny
doprowadziły nas do Redy.
Spotkanie z rodziną Zeba miało mieć wymiar symboliczny lecz to
jak wspaniale nas przyjęto
potwierdza tajemniczą regułę.
Odwiedziny grobu Zeba Przyjaciela wywołały chwilę
zamyślenia i zadumy ...
... na osłodę
pozostało zdobycie starej gdyńskiej torpedowni.
Gnani czasem zostaliśmy odprowadzeni przez
Wojtka do dworca Gdynia Główna.
Dziękuję
wszystkim na równi wspaniałym uczestnikom
mojego jakże ważnego rajdu.
Mareckiemu, Kasi, Fransowi,
Jackowi, Wojciechowi, Jarkowi, Sławkowi, Flaszowi, oraz dwóm innym poważnym bikerom
|